Mama mi uszyła
Od listopada jestem pełnoetatową mamą, a już pojutrze Kornelia skończy pół roku! :) :) Nie mogę uwierzyć, jak ten czas szybko przeleciał. Na załączonych tu zdjęciach moja córeczka ma 4 miesiące, jak łatwo policzyć, piszę ten post od 2 miesięcy... Kompletnie nie mam czasu na blogowanie, udzielam się tylko na instagramie, bo zdjęcia można szybko wrzucić, natomiast napisanie posta wymaga już czasu i skupienia.
Na szycie też nie mam czasu ani chwilowo warunków. Moja domowa pracownia krawiecka jest teraz pokoikiem małej księżniczki, a cały ten szyciowy kram poupychany jest w pudłach po całym mieszkaniu. Z niecierpliwością czekam na przeprowadzkę do nowego domu gdzie znowu będę mieć własny kąt do szycia.
Chciałam podsumować miniony rok i przede wszystkim ciążę ale nie mam na to czasu i nie chcę pisać tego posta prze kolejne 2 miesiące, więc w wielkim skrócie:
- pierwszy i trzeci trymestr ciąży (a zwłaszcza trzeci) były dla mnie trudne, nawet bardzo, za to w drugim czułam się świetnie, wyglądałam kwitnąco, miałam energię, mogłam ćwiczyć, spacerować i szyć
- uszyłam kilka ciążowych sukienek i kilka ubranek (całe szczęście niewiele bo przestrzeliłam z rozmiarami)
- przytyłam 25 kg, bez objadania się, dokładnie tyle samo ile moja mama, takie geny (zrzuciłam już z tego 17 kg)
- poród przez cesarskie cięcie, zdrowa dzidzia, 10/10 punktów, za to ja dłużej do siebie dochodziłam.
Jak już wcześniej wspomniałam (i można też było zobaczyć na moim instagramie) w ciąży uszyłam tylko kilka ciuszków, zaczynając od rozmiaru 62: dwie sukienki, spodnie, legginsy i bluzeczkę. Spodobało mi się to dziecięce szycie ale rozważnie powstrzymałam się przed tworzeniem na zapas, w końcu nie wiedziałam jak duża urodzi się moja dzidzia, czyli od jakiego rozmiaru zaczniemy. Szacowałam, że sukienki w rozmiarze 62 będą dobre już w 2 miesiącu ale Kornelka okazała się drobnym dzieckiem i jedna sukienka była dobra dopiero w 4 miesiącu a druga w piątym. Korzystałam z wykrojów Burda Baby i teraz już wiem, że są dosyć luźne, raczej na pulchniejsze dzieci.
Sukienka przedstawiona w tym poście, była drugą dziecięcą jaką w życiu uszyłam. Powstała z miękkiej bawełny. Nie ma rękawków, jest zapinana na ramionkach guzikami powleczonymi tą samą tkaniną. Łatwa do ubrania - teraz wiem jakie to ważne :) Podkroje pach i dekolt wykończyłam bawełnianą lamówką, natomiast dół sukienki ozdobną bawełnianą taśmą koronkową. Nosi się ją oczywiście na body z długim lub krótkim rękawem.
Cześć,
OdpowiedzUsuńAle ślicznie wygląda :D całe szczęście, że córeczka urodziła się mniejsza i będzie mieć okazję ubrać te śliczne rzeczy :) gorzej, jakby się urodziła za duża i juz by się nie mieściła ;)
Mam nadzieję, że szybko się przeprowadzicie i będziesz mogła dużo szyć :)
Pozdrawiam,
Kasia
Piękna sukienka. Mama się spisała :) Taki talent nie może się marnować więc trzymamy kciuki za kolejne projekty.
OdpowiedzUsuń