Nie lubię nap
Hura!!! W końcu widać kres morderczych upałów :) Szyliście coś w ostatnim czasie, bo ja z ledwością skończyłam tylko tą tutaj sukienkę. Gdyby nie chęć ubrania jej na kolację z okazji 2 rocznicy ślubu, to w połowie szycia bym odpuściła i w cale nie z powodu trudności wykonania, bo to łatwy model (pomijając napy), a z powodu właśnie upałów. Moja pracownia mieści się na poddaszu, w zimie nie mogłam jej nagrzać, latem za to jest tam jak w piekarniku, gdy temperatura przekracza 30 stopni po prostu trzeba się ewakuować. W pocie czoła, robiąc ciągłe przerwy uszyłam sukienkę w 2 dni, w normalnych warunkach można ją uszyć w jedno popołudnie. Wykrój ma dobre wymiary, nie ma tu żadnych niezrozumiałych instrukcji, niemal żadnych niespodzianek. Dodatkowy plus to małe zużycie materiału. Problemem były dla mnie napy, to zdecydowanie robota dla faceta. Pierwsze napy zaczęłam przybijać jeszcze w pracowni ale robiłam tym tyle hałasu i niestety bez efektu (za mało siły by je odpowiednio nabić), że przeniosłam się z tym do domu, by ostatecznie poprosić męża o pomoc. Nie wiem czy jeszcze kiedyś się na tą formę zapięcia zdecyduję, skoro nie mogę ich sama zamontować to już wolę guziki.
Pewnie już zauważyliście że nabiłam napy w nieco innym porządku niż przedstawia to rysunek. 4 napy na gorsecie są dobre może dla modelek bez biustu (bez urazy), mój jest dosyć mały a i tak gorset się nieładnie rozchodził, dlatego przybiłam (ręką męża;) ich więcej, za to na dolnej części ograniczyłam ich liczbę.
Dostosowując wykrój do siebie, skróciłam nieco długość spódnicy, trochę ją też zwęziłam po bokach (od kieszeni w dół). Ramiączka regulowałam chyba 10 razy, idealne zajęcie by poćwiczyć cierpliwość ;)
Sukienkę skończyłam na czas, świetnie się w niej czuję i podoba się mężowi, to się nazywa szczęśliwe zakończenie :) Długość jest odpowiednia do każdej figury i wieku, spokojnie będę ją mogła założyć na kolejne rocznice, nawet za 5-10 lat :) Lubię tworzyć rzeczy na specjalne okazje, bo za każdym razem gdy wyciągam je z szafy przywołują wyjątkowe chwile, tak, jestem sentymentalna :)
sukienka - ViolettaZ; buty - Mohito; torebka - Cropp; okulary - House; bransoletka - PracowniaPełnaInspiracji
Wydanie "Szycie krok po kroku" 1/2014 uważam za jedno z lepszych, czego dowodem jest uszyta już trzecia rzecz z tego numeru. Wcześniej uszyłam bluzę (link do posta) oraz spódnicę (link do posta) i pewnie na tym nie poprzestanę ;)
Świetna jest ta sukienka! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili,
VANILLAMADNESS.com
Dziękuję :)
UsuńJak zwykle świetnie!
OdpowiedzUsuńWiesz jak ja lubię Twoje wersje z Burdy, prawda? :)
Co do nap, bardzo dobrym rozwiązaniem jest zabijak do nap (jeżeli zamierzasz nabijać ich więcej), najlepiej taki z dźwignią. Przełożenie jest tak duże, że nie trzeba używać praktycznie siły i nawet wątłej postury dzieciak da radę :)
Cieszę się że i tym razem Cię nie zawiodłam :) A ten zbijak to chyba muszę kupić. Mam taki zestaw kaletniczy do nabijania nap ale akurat tych nie dał się ścisnąć...chyba że coś nie tak robiłam ;)
UsuńAle genialna kiecka! Pieknie wyglądasz Kochana!
OdpowiedzUsuńDziękuję, super że Ci się podoba :)
UsuńŚliczna sukienka ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńsukienka jest bardzo ładna ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPięknie! Sukienka z tej tkaniny wyszła cudownie, lepiej niż w Burdzie!
OdpowiedzUsuńOj, nap tez nie lubię nabijać bo pomyłki wszelkie są nieodwracalne.
Gratulacje na drugi roczek! Kurczę a my juz 10 lat na karku więc Ty wciąż się możesz uważać za Pannę Młodą! :)
"Panna Młoda" :) jak miło :) Super że sukienka się podoba :)
UsuńPiękna sukienka, leży na Tobie idealnie i świetnie pasuje do niej wybrana przez Ciebie tkanina ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietny ciuch - przyda się na wiele okazji, nie tylko na rocznicę ślubu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Na wakacyjny wyjazd też się przyda :)
UsuńSlicznie Ci wyszlo i wygladasz bardzo slodko :). Idealna sukienka na swietowanie rocznicy.:)
OdpowiedzUsuńA moj kawalek na razie tylko wyprany i chyba sie przelezy do nastepnego lata, bo nie umiem sie zdecydowac na nic.
Ewa
P.s. Sa takie specjalne obcegi do mocowania napow, kazdego rodzaju , bez uzycia sily i mlotka:).
Super że Ci się podoba :) Czasem lepiej poczekać z pokrojeniem tkaniny, pomysł sam przyjdzie i wtedy będzie strzałem w dziesiątkę. Gdy szyję coś na siłę zazwyczaj jestem średnio albo wcale niezadowolona.
UsuńZdolniacha!
OdpowiedzUsuńMnie jakoś ten model nie zachwycił, kiedy oglądałam to wydanie Burdy, ale Twoja wersja bardzo mnie do niego przekonuje :) Kto wie, może się jeszcze skuszę :)
OdpowiedzUsuńTak od razu też mnie nie przekonywał ale minął rok i spojrzałam na niego przychylniejszym okiem :)
UsuńŚwietnie leży, podziwiam, że szyłaś ją w te upały.
OdpowiedzUsuńByło ciężko, gdybym nie szyła jej na specjalną okazję, odpuściłabym.
UsuńSzkoda, że nie mam tego numeru, bo gorset niesamowicie mi się podoba. Taki kształtny, dopasowany, kobiecy i wdzięczny. No i na upał idealny. Świetny materiał dobrałaś.
OdpowiedzUsuńJa też lubię szyć na konkretne okazje, bo zawsze wtedy mogę powiedzieć: "Tak, tak, szyłam to specjalnie na dzisiaj" :-)
Napisz do działu prenumeraty Burdy, może jeszcze mają to wydanie :)
UsuńWiem, że się zamawiam w wydawnictwie, niestety nie mają :-( Pozostaje mi szukać na allegro i olx :-)
UsuńJeśli nie uda Ci się nigdzie znaleźć a bardzo by Ci zależało, to mogę go dla Ciebie odrysować i wysłać :)
UsuńŁadna stylizacja!Ja zachęcam do obserwacji ♥
OdpowiedzUsuńlovelysoophie.blogspot.com
Kurcze genialnie! Ja się zabierałam za szycie ale jakoś nic mi z tego nie wychodziło.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wzór ma ta tkanina. Fajnie wyszła taka dopasowana, co do nap ja pewnie rzuciłabym w kąt i nie wiem kiedy bym dokończyła hehe
OdpowiedzUsuń