Rok z maszyną do szycia!
pierwsza sukienka
Do uszycia pierwszej sukienki skorzystałam z wykroju Papavero. Udało mi się kupić bardzo tanio tweed i eko-skórę - cena tkanin przy pierwszym projekcie nie była bez znaczenia, miałam świadomość że mogę je zmarnować. Jak wyszło, sami widzicie, trochę krzywo. Ważne że z każdą kolejną sukienką radziłam sobie coraz lepiej :)
sukienka nr 2
Drugą sukienkę uszyłam na sylwestrową domówkę. Tym razem wykrój wzięłam z Burdy. Użyłam sztruksu pokrytego złotymi drobinkami, złote ćwieki i złoty zamek błyskawiczny. Tym razem poszło mi znacznie lepiej, szyłam z większą uwagą i starannością, w końcu w tej sukience miałam się pokazać innym ludziom, musiała wyjść dobrze :)
Każda uszyta rzecz daje mi wiele radości, przyznam jednak że z perspektywy czasu niektóre sukienki wydają mi się kiepskie a nawet trochę śmieszne i nadające się do przerobu. Te poniżej na prawdę lubię, noszę i oczywiście jestem z nich dumna, choć pewnie za parę lat i z nich będę się śmiała :)
letnie sukienki uszyte z jedwabistej satyny - specjalnie na podróż poślubną
sukienki ręcznie zdobione haftowanymi taśmami i kokardkami
różowe cukierkowe
na wesele
w paski i kropki
ciepłe z wełnianych tkanin
i na koniec moja ulubiona
Wśród tych 36 sukienek są dwie najnowsze jeszcze nie sfotografowane, a także sukienka którą uszyłam dla mamy. Niektórych może ciekawić, a nawet dziwić to, że tak się uparłam na te sukienki ale ja je po prostu uwielbiam nosić i to na co dzień, zatem dużo ich potrzebuję :) Wiosną będę chciała wziąć się za bluzki - jedną o kimonowej budowie już uszyłam lecz nie dla siebie a dla mamy.
Bardzo chciałabym uszyć kiedyś płaszcz ale nie chcę się z tym spieszyć, im więcej się nauczę i nabiorę wprawy tym lepiej i większa szansa powodzenia. Oby tylko maszyna to wszystko wytrzymała, no i przydałby się overlock.
Przygodę z szyciem rozpoczęłam w wieku 30 lat nie mając z nim wcześniej nic wspólnego - to dowodzi że jeśli wpadnie wam coś do głowy, jakiś pomysł, marzenie warto podjąć próbę i robić to co serce podpowiada :)
Naprawdę szyjesz dopiero od roku? O to dałaś mi niezłą motywację. Też planuję zacząć swoją przygodę z szyciem, ale wydaj mi się, że mi nic ładnego nie wyjdzie, oprócz prostych rzeczy z typu poszewki ;)
OdpowiedzUsuńWięcej wiary w siebie :) na pewno wyjdzie coś fajnego i co najważniejsze Twojego, a więc wyjątkowego, niepowtarzalnego
UsuńŚwetnie ci wyszły jak na Twoje pierwsze!
OdpowiedzUsuńDzięki :) na prawdę się zdziwiłam że mi się udało, a teraz już sobie nie wyobrażam życia bez szycia :)
UsuńJa też miałam ponad trzydzieści lat jak zaczęłam szyć ;-) Więc rozumiem Twoją pasję i niejako uzależnienie od szycia - piękne rzeczy tworzysz :-)
OdpowiedzUsuń36? Wow! Robi wrażenie! Każda z sukienek ma swój niepowtarzalny urok i doskonale do Ciebie pasuje. I zdecydowanie popieram realizowanie pasji bez względu na wiek (tym bardziej, że jesteśmy takie młode :)). Ja czasami się zastanawiam czy mi wypada publikować swoje zdjęcia itd, a bo 30 lat, a bo dwójka dzieci, ale co tam! Robię to co uwielbiam, to żaden wstyd i szyję dalej! :))
OdpowiedzUsuńMożesz napisać jak się uczyłaś? z internetu? książek? czasopism? może jakieś linki do twoich ulubionych blogów z o szyciu.
OdpowiedzUsuńPlanuje zakup maszyny w najbliższych tygodniach :)
Moją "biblią" jest Burda, to z jej wydań uczę się szyć choć bywa trudno, niektóre opisu są tak zagmatwane że ratuje mnie tylko moja wyobraźnia. Bardzo polecam Burdę "Szycie krok po kroku" wydawaną dwa razy w roku - są tam szersze instrukcje i więcej zdjęć z poszczególnych etapów szycia. Niedawno odkryłam "Annę" również wydawaną dwa razy w roku i z obszernymi instrukcjami. Zaglądam też na stronę www.papavero.pl skąd można pobierać wykroje, które drukuje się na kartkach A4 i następnie skleja w jedną całość - to niestety dosyć pracochłonne. W kwestii literatury - nabyłam niedawno podręcznik Łucznika "Proste i modne szycie".
UsuńMam swoje konto na stronie Burdy, gdzie tak jak i inne pasjonatki szycia zamieszczam swoje małe "dzieła" i tam też obserwuję bardziej doświadczone ode mnie koleżanki które zawsze coś nowego do mojego szycia wnoszą. Często dowiaduję się czegoś nowego przy okazji zakupów w pasmanterii, w sklepie z tkaninami, a w sklepach z odzieżą po prostu przyglądam się ubraniom, jak są skonstruowane :)
Bardzo inspirujący wpis! Ja szyję od lat nastoletnich, ale nigdy nie byłam tak płodna jak Ty :) W rocznicę twego szycia życzę Ci wielu, wielu pięknych sukienek własnoręcznie stworzonych i nieskrępowanej niczym fantazji :)
OdpowiedzUsuńPiękne sukienki! Pozdrawiam rocznicowo bo u mnie też za miesiąc będzie rok jak zaczęłam szyć, też po 30-stce i też uwielbiam sukienki - chociaż na razie uszyłam ich znacznie mniej bo szyję bardzo różne rzeczy :) Coś czarodziejskiego jest w tym szyciu :)))
OdpowiedzUsuńTo ja ten anonim od maszyny, ja też mam 30 lat :) lol
OdpowiedzUsuńwow! 36??!
OdpowiedzUsuńja szyję trochę dłużej, ale chyba tylu rzeczy nie uszyłam :))
Chyba, żeby doliczyć przeróbki t-shirtów kilkudziesięciu już chyba, poduszek itp itd :)
Bardzo Wam dziękuję za życzenia i tak miłe komentarze :) Tworzymy taką fajną społeczność szyjących dziewczyn, i to po 30-tce :)
OdpowiedzUsuńWow aż 36? Też mi właśnie rok mija odkąd pierwszy raz zasiadłam przed maszyną i chciałabym mieć tyle poszytych sukienek co Ty ;) Szycie to jednak wciąga i trzeba przyznać, że jak ktoś chce to mu ten rok spokojnie wystarczy na opanowanie tego co trzeba. Na początku bałam się szyć cokolwiek, a teraz to już nawet żakiet przestał mi być straszny :P Życzę Ci abyś stworzyła jeszcze wiele, wiele tak pięknych sukienek :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten wpis :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie inspirujący i motywujący!
Szyję w sumie od dawna, jestem samoukiem, ale za ubrania wzięłam się bardziej dopiero od kilku tygodni :O
Wcześniej jakieś próby poczynałam, ale zawsze miałam kłopot z rozmiarem i przy przymiarce zapał mi gdzieś odpływał, dopiero teraz wzięłam się za to poważniej i bardziej uparcie... i tym wpisem zmotywowałaś mnie niesamowicie, a szczególnie pierwszą sukienką - że chcieć, to móc! Dziękuję Ci za ten wpis i życzę kolejnego tak płodnego roku :)
Bardzo się cieszę że post się Tobie spodobał, że do czegoś się przydał - to dla mnie motywacja do dalszych działań :) Dziękuję i życzę wielu sukcesów i przyjemności z szycia :)
UsuńJest misztrzynią w szyciu sukienek Szczerze podziwiam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWszystko wyglada pieknie odszyte z zewnątrz ale jak wykańczasz swoje sukienki bez overloka? Bo ja sobie nie wyobrazam szycia bez tej maszyny
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam overlocka i póki co nie mogę sobie na niego pozwolić, są ważniejsze wydatki, a ja na szyciu nie zarabiam by aż tak inwestować. Oczywiście bardzo chciałabym go mieć i w końcu go kupię, póki co, radzę sobie obszywając zapasy ściegiem zygzakowym. Fakt, nie jest to tak estetyczne jak wykończenie overlockiem ale aż tak strasznie mnie to nie boli, bądź co bądź szyję tylko dla siebie i tylko ja widzę lewą stronę uszytej rzeczy.
Usuńjestem pod wrażeniem, sukienki są po prostu rewelacyjne. Już od dłuższego czasu zastanawiałam się nad rozpoczęciem "przygody z maszyną", ale twoje dzieła mnie zainspirowały ;))). będę częstym gościem na twoim blogu . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSłodki jezu, zbieram szczękę z podłogi! W rok dojść do takiego poziomu!? RESPECT!
OdpowiedzUsuń