Floral dress DIY

Inspiracją do uszycia kolejnej sukienki była przepiękna tkanina którą zobaczyłam w wiosennej kolekcji Valentino. Co ja bym dała za taki materiał ...
[photos via Style.com]

Niestety Valentino jest poza moim zasięgiem, jednak zamiast się załamywać postanowiłam znaleźć piękną kwiecistą tkaninę na miarę mojego portfela . . .  i znalazłam włoski tweed :) Forma sukienki to już inna sprawa, nie musiała być taka jak u wielkiego projektanta. Długo szukałam odpowiedniego wykroju, w końcu wybrałam taki jeden z pisma Diana Moden. Pierwszy raz korzystałam z wykroju "Diany" i chyba ostatni. Po pierwszej przymiarce nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. To był jakiś worek pokutny a nie piękna sukienka. Nie poddałam się jednak i wzięłam się do przeróbek. Z pierwotnego wykroju został tylko kołnierz, wszystko inne zmieniłam - wstawiłam zamek z przodu, skróciłam rękawy, a dół sukienki uszyłam jako krótką bombkę. Wyszło pięknie :)

sukienka - DIY; torebka - Reserved; nauszniki - Carry; rękawiczki - Reporter; botki - Stylowebuty 









Komentarze

  1. Gratuluję krawieckiego talentu! :)
    Piękny materiał.
    Podoba mi się jak zagrałaś kolorami, buty świetne! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Materiału jeszcze mi zostało na kolejną sukienkę, którą właśnie kończę. Jak dobrze pokombinuję to i spódnica powstanie :)

      Usuń
  2. jesteś nhiesamowita <3 obserwuję Cię od jakiegoś czasu. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale dopiero teraz tak oficjalnie;) musiałam się przekonać;)

      Usuń
  3. sukienka niesamowita!:)
    pięknie wyglądasz
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. w tym stroju genialnie się prezentujesz!
    może obserwujemy?:*

    OdpowiedzUsuń
  5. również dziękuję za odwiedziny i oczywiście obserwuję:*
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetna jest, chciałabym się nauczyć tak szyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli się czegoś bardzo chce, to wszystko jest możliwe, nawet szycie :) Ja szyję dopiero od 3 miesięcy i nie mam żadnego przygotowania w tym kierunku, żadnej szkoły ani kursu. Pokazano mi tylko jak się nawija nić, zmienia igłę i stopkę, reszta to zasługa świetnej instrukcji obsługi załączonej do maszyny oraz gazety Burda.
      Nawet najbardziej szalony shopping nie uszczęśliwił mnie tak jak uszyta przeze mnie rzecz :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty